-->

wtorek, 13 maja 2014

Przedwojenne cukiernie Warszawy



Gdy po raz pierwszy zetknęłam się z książką autorstwa Wojciecha Herbaczyńskiego W dawnych cukierniach i kawiarniach warszawskich nie zdawałam sobie jeszcze sprawy jak bogate było cukiernicze zaplecze przedwojennej Warszawy. Owszem wiedziałam, że prym w tej dziedzinie wiodły wiedeńskie Café a gdzieniegdzie przybysze z owych odległych krain zakładali swoje wyjątkowe kawiarenki, wprowadzające wiedeński szyk na polskie salony, gdzie można było skosztować najlepszych czekolad i ciast. Być może pamiętacie post dotyczący papieskich kremówek, w którym opisywałam właśnie jedno z takich magicznych miejsc. 

Herbaczyński udowodnił mi, że przedwojenna Warszawa przyciągająca do siebie najważniejsze głowy państwa, artystów i zasłużonych Polaków nie ustępowała w branży cukierniczej nawet wiedeńskim cukierniom.  Nie tak dawno wspomniałam na blogowym facebooku o Cukierni Lourse’a znajdującej się ongiś przy ulicy Miodowej 12 w budynku Hotelu Europejskiego. Było to wyjątkowo eleganckie i wytworne miejsce, do którego uwielbiał zaglądać ojciec Fryderyka, Mikołaj Chopin pochłonięty lekturą prasy francuskiej wyłożonej na stole. Założyciel cukierni Wawrzyniec Lourse, z pochodzenia Szwajcar zadbał o to, by jego powstała w 1821 r. cukiernia mogła konkurować z najznakomitszymi kawiarniami europejskimi. Poza budzącymi podziw w całej Warszawie lodami i ciastami, które serwował również na wynos, zachwycające było samo wnętrze cukierni. Marmurowe stoliki, kryształy, lustra, porcelana i srebrna zastawa przyciągały pragnących pławić się w luksusach i lubiących wystawne życie Warszawiaków. 

 
Jeśli ktoś wolał nieco skromniejsze miejsca mógł zajrzeć do Pasticeria di Milano przy ulicy Kruczej. Był to pierwszy w historii tego miasta sklep z wyrobami na wynos. W 1902 roku otworzył go włoski mistrz cukiernictwa Giovanni Giacomo Lardelli. Był to skromny i bardzo schludny sklepik, w którym cukiernik przyodziany w śnieżnobiały kitel podawał szczypcami nieznane dotąd w Warszawie eklerki z kremem (warszawskie były z bitą śmietaną), tartaletki z owocami i inne nieznane dotąd w stolicy pyszności. Zapotrzebowanie na te słodkości musiało być duże, zwłaszcza że Lardelii zdobył się na otwarcie kilku kolejnych cukierni w tym jeden wyłącznie dla pań. Panowie mogli tam przychodzić wyłącznie w damskim towarzystwie. Dziś zapewne byłoby to nie do pomyślenia i oskarżono by włoskiego mistrza o dyskryminację a wówczas było to bardzo chętnie odwiedzane przez kobiety miejsce i nikt nie widział w tym nic złego. 

Ówczesne cukiernie były jak prawdziwe manufaktury łakoci. Najczęściej prowadzone przez jedną rodzinę i dokładnie strzegące sekretu wyrobu serwowanych pyszności. O jednej z takich rodzin pisał sam Bolesław Prus: 

Miłości! Takeś rozmarzyła mnie,
Takeś rozkołysała duszę,
Że aż do Semadynie-
Go na czarną kawę iść muszę. 

Rodzina Semadenich na nadwiślańską ziemię przybyła z położonego w szwajcarskim kantonie Grison miasta Poschiavo w wieku XVIII. Początkowo omijali stolicę, miejsce do życia znajdując sobie w Płocku, Lublinie, Kijowie, Kaliszu i Łomży. Z biegiem lat z jednego rodu uformowały się dwie rodzinne gałęzie. Jedna cukiernicza, a druga pastorska. Niemal wszystkie pokolenia Semadenich zachowywały obywatelstwo szwajcarskie. Nie ukrywali jednak przy tym wielkiego oddania Polsce, które pieczętowali udziałem w powstaniach narodowych oraz wzorową postawą patriotyczną. W Warszawie pojawili się w XIX wieku. Pierwszą rodzinną cukiernię otworzył w 1827 roku Kacper Semadeni. Mieściła się na parterze kamienicy u zbiegu Nowego Światu i Świętokrzyskiej. Znana tak dobrze jak Cukiernia Lourse’a podbiła serca mieszkańców Warszawy zwłaszcza przepyszną czarną kawą i wybornymi ciastami. Z dzisiejszej perspektywy widać, żeta cukiernicza rodzina pragnęła zdobyć monopol na rynku warszawskich łakoci. Wszyscy synowie Kacpra (a było ich aż siedmiu) poszli w ślady ojca. W ten sposób powstawały coraz to nowe filie cukierni: przy Krakowskim Przedmieściu, na rogu Alej Jerozolimskich i Nowego Światu, na rogu Marszałkowskiej i Królewskiej i przy samej już Królewskiej. Żadna z tych filii nie zyskała jednak sławy jaką zdobyła Cukiernia którą otwarto w latach pięćdziesiątych XIX wieku w gmachu Teatru Wielkiego. Po przedstawieniu widzowie, aktorzy, artyści gromadzili się w salkach „Pod Filarami” by przy rożkach śmietankowych czy petit-fourach pomówić o swoich wrażeniach i posłuchać najnowszych plotek. Ignacy Baliński tak opisywał cukiernię Teatru Wielkiego: W dwóch mrocznych i pełnych dymu pokojach na lewo i na ”górce” zbierali się w czasie prób i przed przedstawieniem aktorzy. Ciasta ucierano ręcznie, a miazgę kakaową uzyskiwano za pomocą kamiennych żaren poruszanych siłą własnych rąk. Każdy uczeń musiał przejść wszystkie etapy – nauczyć się wyrabiać ciasto drożdżowe, ucierane i kruche, a także konfitury, marmolady, dżemy, karmelki i pomadki. Musiał nie tylko nabyć wiedzę, ale również umiejętności techniczne. Surowy Semadeni miał żelazne zasady, brzydził się kłamstwem i nie znosił brudu. Pilnował więc uczniów, sprawdzał higienę dłoni i czystość fartuchów. Choć nieco fanatycznie podchodził do kwestii wychowania kolejnych pokoleń cukierników, był z natury człowiekiem bardzo dobrym, który swoich pracowników darzył nie tylko szacunkiem, ale również zaufaniem. Jego praktykantami byli wyłącznie mężczyźni, którym nie wolno było ani palić tytoniu, ani pić wódki. Semadeni zabraniał im również spotykania się z praktykantami z innych cukierni. Chciał po prostu, żeby jego uczniowie zawsze byli lepsi od innych.

Bibliografia: 

1 2
Wojciech Herbaczyński „W dawnych cukierniach i kawiarniach warszawskich

3 komentarze:

MZ pisze...

Zajrzałam przez konkurs Zakątkowy i jestem pod wrażeniem bloga. Piękne miejsce, zupełnie inne niż większość blogów kulinarnych (za którymi zresztą nie przepadam). Z klasą i smakiem. Gratuluję i powodzenia!

Monsoon pisze...

Dziękuję ślicznie za bardzo miłe słowa uznania dla tego co robię. To bardzo miłe słyszeć takie komplementy od zupełnie nieznanych osób. Pozdrawiam serdecznie!

MZ pisze...

Proszę bardzo:)A ja powolutku będę się tutaj rozglądać i korzystać z przepisów.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...