Pamiętam prawdziwe, polskie lata, gdy każdy upalny dzień kończył się późnopopołudniową burzą, schładzającą powietrze. Będąc dzieckiem bałam się okrutnie, gdy wyładowaniom towarzyszył silny wiatr wyginający drzewa a ciemność za oknem, raz za razem przeszywała jedna z błyskawic, uderzająca w widziane z okna jezioro. Po burzy nastawał przyjemny chłód ułatwiający zaśnięcie. Nie dalej jak wczoraj, oglądając wygrzewające się na słońcu ważki rozmyślałam, gdzie podziały się te wypełnione zapachem ozonu popołudnia? Fala upałów, która przechodzi teraz przez Polskę nie odpuszcza a wytchnienia nie przynosi nam nawet sporadycznie padający deszcz.
Na jeden z takich parnych wieczorów przygotowałam orzeźwiającą oranżadę, którą schłodziłam dużą ilością lodu. Popijana spokojnie, gdy za oknem nastawał już zmierzch, wyśmienicie wypełniła swoje zadanie!
Oranżada idealna na upalne, letnie dni
400 ml świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy
2 litry przegotowanej wody
170 g cukru
1,5 łyżki soku z cytryny
Pół litra wody przelewamy do głębokiego garnka i trzymamy na małym ogniu. Dodajemy cukier i mieszamy do czasu, aż się całkowicie rozpuści. Następnie dolewamy sok z pomarańczy i pozostałą wodę. Dodajemy sok z cytryny, ponownie mieszamy. Zdejmujemy z ognia, przelewamy do dzbanka i odstawiamy do schłodzenia. Następnie wstawiamy dzbanek do lodówki. Podajemy z lodem i listkami mięty.
1 komentarz:
Lubię dodatek lawendy do lemoniady. Polecam posmakować.
Prześlij komentarz