-->

sobota, 29 czerwca 2013

Elizabeth i jej ogród


Nie wiem, czy to zapach mokrej ziemi a może zbutwiałych liści przypomniał mi nagle dzieciństwo i wszystkie szczęśliwe dni, które przeżyłam w ogrodzie (...) Wczesny marzec, szare, spokojne niebo i brunatna, cicha ziemia; nagość i jakiś smutek na dworze w tej wilgoci i ciszy, ale ja tam stałam w dziecięcym zachwycie pierwszymi powiewami wiosny i pięć zmarnowanych lat opadło ze mnie jak płaszcz (...) Elizabeth von Arnim

Urodziła się jako Mary Annette Beauchamp w 1866 roku na zielonych ziemiach Nowej Zelandii. Jako kilkuletnia dziewczynka przeniosła się wraz z rodziną do Londynu, gdzie zapewniono jej odpowiednią edukację. Marzyła o studiach w Cambridge, jednak choroba, która pochłonęła jej organizm sprawiła, że musiała wybrać Royal College of Music. W wieku 25 lat, już jako stara panna, poznaje starszego o piętnaście lat wdowca, byłego oficera pruskiej kawalerii, Henninga von Arnima. Po ślubie Elizabeth zostaje hrabiną i wszystko się odmienia. Dla męża nie jest już angielską intelektualistką. Jej życie ma wymagać od niej poświęceń. Ma zostać matką niemieckiego potomka, ma być Niemką z krwi i kości do tego stopnia, że mąż zakazuje jej przyjmowania znieczulenia w trakcie dwóch, bardzo ciężkich porodów, zagrażających jej życiu. Nie ma w nim już miejsca na bujanie w obłokach, do czego przywykła w Anglii. Ucieczką od tej niemieckiej tyranii stał się dla niej zaniedbany ogród w Nassenheide, pomorskich włościach hrabiego von Arnim. Dopiero tam, wśród kwiatów i w rytmie przyrody, naprawdę zaczyna oddychać... 
Elizabeth i jej ogród to autobiograficzna, lekka książka o ciężkim życiu. Bardzo poruszająca i w pewnym sensie również pouczająca lektura. Po raz pierwszy czytałam ją zimą, gdy za oknem leżał jeszcze śnieg. Z przyczyn oczywistych, zarażona wolą pracy w ogrodzie musiałam odczekać kilka miesięcy. Dziś, gdy nastał czas kwitnących róż a za płotem sąsiada wciąż kwitnie jaśmin, z chęcią po raz wtóry odwiedzam pełen miłości (ale też i pełen łez) ogród w Nassenheide. Ogród Elizabeth...

 Zdjęcie archiwalne pochodzi ze zbiorów Wydawnictwa OMG zamieszczonych na jego stronie.

2 komentarze:

Mała Mi pisze...

25 letnia stara panna... Jakież to były czasy!
No, ale nam już staropanieństwo nie grozi, na szczęście ;)

Smutno mi się zrobiło po przeczytaniu tej historii.

Niania w Paryzu pisze...

Zachecasz do przeczytania książki.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...