Być może nie jest to najlepszy czas na kompot z suszu. Dość ciężki, mocno aromatyzowany i słodki kojarzy się raczej z grudniową aurą świąt niż wakacjami, gdy za oknem temperatura sięga blisko 30 stopni. Dziś podałam go jednak do obiadu, jako alternatywę dla herbaty i innych mało zdrowych, komercyjnych napoi. Okazało się, że nawet taki napój po schłodzeniu doskonale potrafi ugasić pragnienie. Muszę przyznać, że wypiłam go z przyjemnością.
Kompot z suszonej żurawiny
500 g suszonej żurawiny
2 litry wody
szczypta cynamonu
4 goździki
pół szklanki cukru trzcinowego
3 plastry cytryny (opcjonalnie)
Wodę, żurawinę, cynamon i goździki doprowadzamy do wrzenia i gotujemy na niewielkim ogniu przez około 15 minut. Następnie odcedzamy żurawinę a do kompotu dodajemy cukier lub inny słodzik. Jego ilość dobieramy względem smaku. U mnie było to nieco mniej niż pół szklanki. Przelewamy do dzbanka i dodajemy cytrynę, która nieco orzeźwi nasz kompot.
4 komentarze:
Musze przyznac, ze nie robie kompotow. I ich tutaj, we Francji, nie pijemy. Sa inne zwyczaje dotyczace napojow i trunkow. À le jak jestem w Polsce, za kilka dni to pije i chetnie z twojej receptury skorzystam!
Ja dziś też robiłam kompot, ale prościutki bo z wiśni i czereśni.
Mój ulubiony kompot :)
Ps. świetne zdjęcia :)
Pozdrawiam ciepło.
dla mnie smaki cynamonu, żurawiny i goździków są zawsze na topie :)
Prześlij komentarz