W czasach gdy źródłem urody były rośliny i zioła, które najpierw trzeba było samodzielnie zebrać i odpowiednio przygotować, utrzymanie pięknej cery było nie lada wyzwaniem. Piękna, gładka i promienna twarz była największym pragnieniem młodych księżniczek i arystokratek i miała świadczyć o ich szlacheckim pochodzeniu. Przy braku jakichkolwiek obowiązków, troska o urodę była jedynym zajęciem wysoko urodzonych kobiet. Przez setki lat począwszy od średniowiecza najsłynniejszym w całej Europie kosmetykiem sprzyjającym zatrzymaniu młodości i urody była larendogra. Jej nazwa to spolszczone L'eau de la reine d'Hongrie - czyli Woda królowej Węgier.
Historia kosmetyku, którym nacierano twarz i szyję w celu uwydatnienia urody a także całe ciało by wyzbyć się takich schorzeń jak gościec czy reumatyzm sięga XIV wieku. Pomysłodawczynią toniku powstałego na bazie wyciągu z rozmarynu i lawendy była Elżbieta Piastówna (1305 - 1380), siostra Kazimierza Wielkiego. Wedle zapisów kronikarzy dzięki stosowaniu larendogry 72 letnia królowa promieniała urodą i młodością jakby odmłodzona o 20 lat. Będąc w imieniu syna regentką w Polsce budziła wręcz zgorszenie wśród dwórek, jako że zmywała swą wodą nie tylko twarz i dekolt ale całe ciało, zawstydzając wyglądem niejedną znacznie młodszą od siebie arystokratkę. Dożyła sędziwego wieku siedemdziesięciu pięciu lat, co kobietom
nieczęsto się wówczas zdarzało, do końca zachowując przy tym
niespożytą energię i piękny wygląd. Zakrawało to
niemal na cud i było przypisywane czarom - magicznej wręcz wodzie, która podtrzymywała witalność i urodę królowej.
Elżbieta Piastówna
Zagorzałą zwolenniczką larendogry była również Anna Wazówna (1562 - 1625), która szczególnie interesowała się zielarstwem i przypisywała mu duże znaczenie w pielęgnacji zdrowia i urody. Larendogra to nic innego jak wyciąg z kwiatów lawendy i rozmarynu. Pachnąca lawenda ma działanie bakteriobójcze i wyjątkowo dobrze działa na unicestwienie bakterii ropotwórczych. Pamiętacie, pisałam kiedyś o tym jak żołnierze francuscy używali jej w czasie wojny do tworzenia opatrunków przyspieszających gojenie ran. Poza tym olejek z kwiatu lawendy świetnie sprawdza się w egzemach, świądach skóry, nerwobólach i bólach reumatycznych. Drugi ze składników wody - rozmaryn w Europie Zachodniej do dziś stosowany jest jako dodatek do kosmetyków przeciwzmarszczkowych i ujędrniających.
Powiem Wam, że w trakcie przygotowania Wody królowej Węgier cieszyłam się jak dziecko. Larendogra posiada przepiękny ziołowy zapach. Co ciekawe istnieją również perfumy o tej samej nazwie. Początkowo byłam niezbyt przekonana co do zawartości 90% spirytusu, który następnie miałabym aplikować na twarz. Zupełnie niepotrzebnie. Po pierwsze spirytus leżakuje razem z ziołami przez około 2 tygodnie a następnie jest rozcieńczany z wodą w proporcji 1:1. W zalewie krytyki co do kosmetyków opartych na bazie spirytusu z radością muszę stwierdzić, iż widocznie to dzięki wyciągom z lawendy i rozmarynu moja twarz ani się nie ciągnie ani nie przesusza. Wręcz przeciwnie - stała się gładka i nawilżona. Do tego ten zapach. Ja jestem larendogrą zachwycona i już teraz zamieniłam na nią mój dotychczasowy tonik sklepowy, który osiągał przy niej nieporównywalnie gorsze rezultaty a moja skóra po kilku godzinach od jego użycia znów stawała się tłusta. Przy larendogrze moja cera prezentuje się znacznie zdrowiej. Zachęcam!
Larendogra - Woda Królowej Węgier / The Queen of Hungary's Water
50 g suszonego kwiatu lawendy / 50 g of dried lavender flower
100 g suszonego rozmarynu / 100 g dried rosemary
spirytus 90% / alcohol 90%
Lawendę i rozmaryn zalać spirytusem tak, by przykrył zioła. Trzymać w zamkniętym słoiczku i ciemnym miejscu przez dwa tygodnie. Po tym czasie odcisnąć zioła a roztwór rozcieńczyć z wodą w proporcji 1:1. Przelać do ciemnej buteleczki i trzymać z dala od słońca. Przed nałożeniem na wacik potrząsnąć buteleczką. A później pozostaje już tylko młodnieć... ;-)
Pour alcohol over lavender and rosemary. Should cover the herbs. Keep in a closed jar in a dark place for two weeks. After this time squeeze herbs and dilute solution with water in a ratio of 1:1. Pour into a dark bottle and keep away from the sun. Shake the bottle before use.
1 komentarz:
Młodnieć powiadasz...? Robię sporą porcję i nacieram się, nacieram...;))
A poważnie to świetny wpis i ciekawa historia.... warto spróbować na pewno nie zaszkodzi....:) Pozdrawiam!
Prześlij komentarz